23.02.2011 03:10
Walentynki a ukochana wywalona na bruk =[
Nienawidzę tego dnia od zawsze, bo uważam za komercję. Mimo to po cichu liczę, że może jednak miło spędzę ten dzień.
Rano tak jak mówił zadzwonił nasz blogowy kolega z wysp (wtajemniczeni wiedzą o kogo chodzi ;) ) Dzięki Tomuś, że mimo odległości ciągle mi kibicujesz i wspierasz kiedy tego potrzebuję :]
Ogólnie dzień spędzony w łóżku, wszystko jest nie fajne, złe światło, krzywo wieje wiatr a ściany głupio ustawione i ogólnie po jaką cholerę ja się tak beznadziejnie czuję?
Wszystko zakończyłoby się pewnie tym, że wylądowałabym u kumpeli na piwie, ale nie…. Propozycja by jechać do kumpla. Ok. mogę przyjechać czemu nie, przy okazji odwiedzę CBR’e :)
Jednak druga ja kompletnie miała inny plan, nie chciała wyjść z łóżka i wolała przespać ten dzień… Spowodowało to masakryczne przeciąganie każdej czynności…Napisałam mu sms’a, z moim beznadziejnym nastawieniem, że wszystko jest bllee i ogarnąć się nie mogę.
Kiedy jednak udało mi się wytarabanić z łóżka i ogarnąć, aż w końcu wyjść z domu i udać się na autobus przyszedł sms, który jeszcze bardziej podburzył mój stan. Koleś idzie jednak do sklepu będzie gdzieś za godzinę, mam go szukać tam, ogólnie mnie zjechał, że jeszcze mnie nie ma i co ja sobie myślę…Uwielbiam takie zachowanie…Mam doła raz na „X” czasu, kiedy nic mi się nie chce i wszystko jest beznadziejne a ktoś jeszcze musi dowalić, żeby przypadkiem za miło nie było :/
No nic pisze, że w takim razie nie będę marzła i czekała na niego godziny pod blokiem, więc idę do kumpeli i przyjdę później.
No i zaraz po tym już poleciała lawina… stanęło na tym, że mam przyjechać po CBR’kę bo wystawia ją na dwór ( warto zaznaczyć, że był to powrót zimy i -10 stopni a godzina coś kolo 20 ) Jak to przeczytałam to mi krew stanęła w żyłach.
Moja CBR’a na dworze ? przez 2 miechy mi koleś marudził żebym wsadziła ją do niego, że razem będziemy robić, jeździć itp. A po 12 dniach odstawia takie coś ? No szlak mnie trafił…
Patrząc co się dzieje za oknem z wielkim bólem zebrałam moto ciuchy, siostra sprawdziła mi autobus i pojechałam po moją ukochaną…
Muszę zaryzykować, przecież nie będzie tam stała bo w tej dzielnicy zaraz zniknie, poza tym pogoda ją zabije…
Wściekła jak osa obdzwoniłam znajomych by załatwić cokolwiek gdzie można ją choć na jedną noc wsadzić. Jadąc autobusem odebrałam kilka sms-ów i telefonów bym uważała, dawali wskazówki jak jechać by nie zaliczyć gleby itp. „Ehh nie bój się ja sama w strachu” pomyślałam, ale muszę to zrobić mam tylko nadzieje, że się uda.
Cholernie nie lubię jeździć jak jestem zdenerwowana, bo zawsze się to źle kończyło…Oby nie tym razem…
Dojeżdżam…idę w miejsce gdzie już czeka moje ukochane maleństwo… Jakaś taka szara i ponura jest, jakby wiedziała co się dzieje… Musimy być twarde…
Przebieram się w kombinezon, odpalam ją wcześniej by się rozgrzał silnik. Takim mocnym basem zadudniła jakby chciała powiedzieć sprawcy tego zamieszania co o tym myśli a mi, że damy rade.
Dookoła lód… matko jak ja mam dojechać do domu…? Boje się tego wyjazdu, nie da się ukryć, ale wyprowadzam ją (o dziwo z pomocą sprawcy zamieszania ) na ulicę gdzie już lodu nie ma. Ludzie się patrzą jak na idiotów i w sumie się im nie dziwie ja sama nie wierze w to co właśnie robię.
No nic trzeba ruszać… kierunek dom bo nie ma jeszcze decyzji gdzie ją wsadzić. Na szczęści do domu mam ok. 6km, więc nie jest daleko. Czuje, że opony słabo trzymają się drogi, ale tragedii nie ma, oby tylko dojechać bez przygody, czy innego tańca na lodzie.
Udało się, staje pod blokiem z myślą co dalej zrobić. Dzwonie do kumpla czy nadal ma miejsce parkingowe w hali koło mnie. Sukces okazało się, że nadal je ma, ale będzie w domu ok. 1-2… no nic będę czekać. Przyjechał jakoś po 2.
Zeszłam na dół chce przestawić CBR’ke, ale coś topornie mi to idzie wszystko przymarzło :/ Odpaliła z lekkim problemem, sprzęgło też przymarzło…
"jasna cholera co ten mróz z tobą zrobił…" =[
Na szczęście do hali mam jakieś 20m, więc zaraz była w ciepłym. Wsadziliśmy ją na sam koniec miejsca parkingowego by zajmowała jak najmniej miejsca.
Obiecałam, że kolejnego dnia ją zabiorę i wsadzę w inne miejsce, choć do końca nie wiedziałam jeszcze gdzie…Ważne, że teraz ma ciepły kąt, a ja mam te kilkanaście godzin do wymyślenia jakiegoś planu…
Nie pomyślałabym, że w taki sposób spędzę tegoroczne walentynki…
Nerwy tak na mnie zadziałały, że zasnęłam dopiero po 7…
Oby coś wymyślić…
a co, to już jutro się wyjaśni (mam nadzieję…. )
Komentarze : 33
Pewnie liczył na to że mu sie wypniesz a ty jestes tak głupia że sie nie zorientowalaś :D
Ja i tak na to wszystko .... Wyspij się kobietko, bo albo cię cos puszcza
, albo za dużo myslisz o rzeczy martwej.
"nie pasuje Ci czyjś blog - nie czytaj" - jak zwykle "genialny" i oklepany w tego typu dyskusjach pseudoargument. Czytam i komentuję - po to jest system komentarzy - autor bloga musi liczyć się także z krytyką (konstruktywną czy nie). No chyba że road pisze tego bloga tylko po to, żeby się dowartościować i poczytać w komentarzach, jaka to ona nie jest wspaniała
"Jeśli pytasz się o wiek? odpowiadam - 26. Choć nie wiem co to ma za zanczenie" - po prostu odniosłem wrażenie, że jesteś napalonym gimnazjalistą, któremu buzują hormony i chce się podlizać / przymilić
"Gdybym szukał randki nie powinno Cię to interesować." - jak chcesz ją poderwać, to umów się z nią przez gg - numer masz w zakładce "o mnie" - i cytując road "ale pewnie się boisz napisać." Takie końskie zaloty w komentarzach wyglądają żałośnie, a jeszcze ktoś wejdzie i przeczyta
"oad - na Twoim miejscu nie podejmowałbym dyskusji / nie potrzebne ciśniena" - i znowu - nie mam argumentów, nie wiem co powiedzieć, więc napiszę, jaki/jaka to jestem zajebisty/zajebista, i wszystko po mnie spływa i że ja wygrałem/wygrałam bo się nie będę odzywać ...
dobrze radzę - pałujesz się strasznie, swoją frustrację wyładowywujesz w tych komentarzach... nie pasuje Ci czyjś blog - nie czytaj. (to samo tyczy się "Nie grafomanom! ")
Jeśli pytasz się o wiek? odpowiadam - 26. Choć nie wiem co to ma za zanczenie... Gdybym szukał randki nie powinno Cię to interesować.
road - na Twoim miejscu nie podejmowałbym dyskusji / nie potrzebne ciśniena. Rób swoje.
dobrze radzę - pałujesz się strasznie, swoją frustrację wyładowywujesz w tych komentarzach... nie pasuje Ci czyjś blog - nie czytaj. (to samo tyczy się "Nie grafomanom! ")
Jeśli pytasz się o wiek? odpowiadam - 26. Choć nie wiem co to ma za zanczenie... Gdybym szukał randki nie powinno Cię to interesować.
road - na Twoim miejscu nie podejmowałbym dyskusji / nie potrzebne ciśniena. Rób swoje.
richie07 - jakas prawidlowosc w tym jest, ja naprzyklad nie cierpie dietetycznego zarcia no i chudy nie jestem :)
dobrze radze - jak nie trudno zauwazyc 'zbuntowana' i 'zla' road , 'szeroko znana' w trojmiejskim swiecie motocyklowym i reszcie polski to sfochowana panna kiedys okreslana mianem bananowej mlodzierzy, nie potrafiaca podjac dyskusji a w pyskowke nie warto sie wdawac,taki typ- tatus kupi moto a jak nie da na wache to strzeli foch. Ale Blogowac kazdy moze jedni lepiej inni..
@road - taaaaaaak, po co odpowiadać argumentami - napiszę, jak mam to w dupie i jak to po mnie spływa - że jestem taka zajebista, i nic mnie nie rusza, taka elo elo 3 5 0.
Walnij jeszcze post na fejsbóczku
@Muammar Kaddafi - ile ty masz lat - 14? Randki szukasz?
Muammar Kaddafi -> z tego co mnie słuchy doszły to ten rok ma być na maxa zwariowany jeśli chodzi o pogodę :/
Kiedy się ta zima skończy!!! Mam dość!
Muammar Kaddafi -> niepotrzebnie pan dobra rada ma do mnie jakiś problem i chce uratować świat przed złą Road, nie wiem może kiedyś go uraziłam czymś i chce mi w tak dziecinny sposób uprzykrzyć życie. Niestety ja biorę w rękę piwo w druga chipsy czytam jego wypociny i komedia gotowa ;) więc dziękuję za rozrywkę każdego dnia bez wychodzenia z domu ;)
Road i dobrze radze / czuje się winny tej całej awanturze:)
"ciągle wracasz do sytuacji mającej miejsce kilka miesięcy temu" - miesiąc temu
"komentarze nie na temat piszesz, więc zaraz znikną" - czyli wyszło na moje
"bo to spam" - radzę znaleźć definicję słowa spam
ciekawi mnie po co czytasz to co pisze jeśli tak mnie nie lubisz..." - czytam i piszę, żeby ludziom uświadomić, że słodziutka, zwariowana, "krejzolka" road to zadufana w sobie, "zbuntowana" nastolatka (przynajmniej psychicznie), strzelająca foszki (w tym na rodziców - "bo ja chcem motór!"), która kreuje się na taką doświadczoną, mądrą i odpowiedzialną
"to czemu ciągle się ukrywasz" - w sensie mam wpisać tu swoje dane osobowe? Jak założę własnego bloga (w co wątpię - nie chcę popełnić czegoś "takiego", poza tym pisanie blogów jest pedalskie), to się zarejestruję
"Chcesz ze mną pogadać, powiedzieć co Ci leży na sercu to podany jest mój nr gg, ale pewnie się boisz napisać." - tak, ostatnie, czego mi brakuje, to pogawędka z road ...
"i kto tu musi dorosnąć..." - a to proponuję sobie przykleić na baku
Zauważyłem taką prawidłowość, że osoby, które walczą z walentynkami zazwyczaj nie grzeszą urodą.
Grafomania najwyzszej proby.
dobrze radzę ->czytaj to co jest w opisach ;) Norwegia jest opisana na prośbę kilku osób.
A kolejny wpis z modelami i rysunkami powstał zamiast wpychania zdjęć w galerię.
Zdecydowanie na blogu nie będę pisać o moich spostrzeżeniach odnośnie innych, bo to powoduje oburzenie niektórych, a po co?
ciekawi mnie po co czytasz to co pisze jeśli tak mnie nie lubisz... jeśli taki idealny, inteligentny i nieomylny jesteś z perfekcyjnymi poglądami to czemu ciągle się ukrywasz.
Szkoda słów, tylko zamieszanie tu robisz i komentarze nie na temat piszesz, więc zaraz znikną bo to spam... nie rób z mojego bloga wolnej strefy. Chcesz, skomentuj dany temat a nie piszesz i ciągle wracasz do sytuacji mającej miejsce kilka miesięcy temu;]
Chcesz ze mną pogadać, powiedzieć co Ci leży na sercu to podany jest mój nr gg, ale pewnie się boisz napisać.
i kto tu musi dorosnąć...
"poza tym na tym blogu mają być przygody związane z CBR'ką" - jak to miał być argument za usunięciem poprzedniego wpisu ("miłość czy bezgraniczna miłość", czy jakoś tak), to co tu jeszcze robią m.in. "W drodze do Norwegii" czy "mechanika i technika motocyklowa, kiedy pogoda nieciekawa"?
Także g***o, nie argument
@road "bo stworzył zbyt wielkie zamieszanie" - dobry zamiennik na "chciałam pokazać jaka to jestem dorosła i odpowiedzialna, ale komentujący mi powiedzieli, że jednak nie jestem, więc strzeliłam focha i usunęłam wpis" - coś jak "mijanie się z prawdą" zamiast "kłamanie" - tzw. nowomowa politycznej poprawności.
Poza tym po tym usunęłaś parę wpisów pod starszymi komentarzami, gdzie ludzie ośmielili się wyrazić niezadowolenie z zaistniałej sytuacji oraz wprowadziłaś w następnych wpisach moderację komentarzy.
A co do oceniania innych - najlepiej Ci wychodziło w usuniętym wpisie ...
dobrze radzę -> wujek dobra rada się znalazł haha wykasowałam jeden wpis bo stworzył zbyt wielkie zamieszanie, poza tym na tym blogu mają być przygody związane z CBR'ką. Nie trawie kiedy ktoś ocenia innych nie znając a dodatkowo ukrywa się jako anonim. By wydać swoją opinie trzeba mieć troszkę odwagi, być sobą a nie ukrywać się ;) jako anonim wiele możesz napisać, gorzej jak masz coś powiedzieć bezpośrednio, wtedy już odwagi brakuje...
dobrze radzę - nie no nie popadłem w obsesję do tego stopnia, żeby czytać po kilka razy, po prostu zainteresowało mnie ciekawe spojrzenie na CBR'ke i nadanie jej "ludzkich" cech.. dotychczas myślałem że robią tak tylko mężczyźni... ;-)
@Muammar Kaddafi ale gdy wpis Cię tak zachwycił (tja ...), że na następny dzień chciałbyś przeczytać go ponownie - a tu niespodzianka, road strzeliła focha i wpis usunęła
dobrze radzę - nie ma potrzeby robić kopii, na scigacz.pl zaglądam ze 30-40 razy dziennie w poszukiwaniu nowych artykułów, także nie przegapię nowego wpisu ;-)
P.S. Jestem uzależniony od scigacz.pl
od demotywatorów zresztą też ;-)
Obiezyswiat: nie szkoda ci bandita puszczac na te sól? Ty przynajmniej masz garaz i mozesz wziac szlauch i po jezdzie go dokladnie umyc. Ja pod blokiem tego nie zrobie. Co do soli, swietnie to widac, jak sie w zimny dzien przypatrzy, gdy szybciej przejezdza samochod. Zaraz za pojazdem wzbija sie pyl z soli. Tzn za pojazdem go widac, bo wzbija sie zaraz za pierwszym kolem. Mi szkoda motocykla. Poza tym, mozesz niespodziewanie, na zakrecie np, wjechac na lód, którego nawet moze nie byc widac. Ludzie na 4 kolach sie rozwalaja w ten sposob, a co dopiero na 2, gdzie wywalic sie na sliskim latwiej. Jakbym mial garaz swoj i mieszkal na skraju miasta lub wlasnej posesji, to pewnie bym jezdzil. Ale sam wiesz jak jest.
P.S., Jak moja SUZI? Nie płacze za mną? ;)
@Muammar Kaddafi - jak tak bardzo Ci się podoba (podobno o gustach się nie dyskutuje), to lepiej rób kopie wpisów - bo road lubi usuwać wpisy/komentarze, w zależności od humoru/focha
Kurdę wkręciłem się w ten Twój blog...
Współczuje. Tobie sytuacji. Koledze głupoty. Jakim trzeba być zafochanym dzieckiem, by kazać kobiecie taszczyć moto 6km przy takim mrozie. Debil po prostu. Totalny brak odpowiedzialności.
Szlak czerwony, zielony, czarny? Pieszy, rowerowy?
Skąd się bierze ta wszechobecna dysortografia na riderblogu? Pozałatwiali sobie wszyscy zaświadczenia o dysortografii, coby maturę łatwiej napisać?
Nie wiem skąd takie potępienie jazdy w zimę. Ciepło się ubrać i jechać ostrożnie jakby najmniejszy błąd miał kosztować życie.
Wbrew pozorom jazda po śniegu nie jest wybitnie ciężka. Sam często jeżdzę. Wystarczy zachować kilka zasad i nie ma strachu:
- ostrożnie z gazem podczas ruszania
- przyśpieszajmy powoli
- unikać gwałtownych ruchów kierownicą
- zachowywać spore odstępy między pojazdami
Droga hamowania wbrew pozorom nie wygląda tak strasznie, jak na ślizgawce z dzieciństwa. Da się szybko wyhamować co prawda nie tak jak w lecie, stoopie nie zrobimy ale wyhamujemy - nie róbmy tragedii.
Jazda zimą ma też swoje uroki i wielkie plusy. To najlepszy okres kiedy możemy wyjechać na boczną uliczkę i ćwiczyć różne niekontrolowane sytuacje jak uślizgi przedniego, czy tylnego koła. Traktujcie to jak kurs doszkalający, zresztą w rzeczywistości nim jest.
ja bym takiego kolesia uznał za przeżytek jak mozna postawic kogos w takiej sytuacji. o byle co takie halo na co ten dupek liczył z twojej strony o takich ludziach trzeba szybko zapominac. jak widac przyjaciól poznajemy w biedzie.
Powodzenia i mniej takich znajomych
Nie wiem jakie emocje weszły w grę ale musiało być gorąco.
Ale nie podoba mi się takie postawienie sprawy ogólnie. Świadczy o małej odpowiedzialności Twojego kolegi.
Ty też zresztą powinnaś wrzucić na luz (w tamtej sytuacji) i kombinować jakiś normalny transport a nie bawić się w jeżdżenie w takich warunkach...
I gdzie CBR'a wylądowała ostatecznie?
Z tą jazdą to bym uważał. Nie wiem czy masz jakiegos kumpla, co ma samochod z hakiem, ale w zime, ja moto ładuję na lawetę. Szkoda ryzykować życia swojego i motocykla. Wypozyczenie lawetki motocyklowej to jedynie ok 40 zl za dobę.
Co do motocykla na mrozie, to serce mi sciska, jak widzę zasypany do połowy motocykl na osiedlu. Nie wiem co za artyści tak mordują swoje dwa kółka, zimowanie moto jest stosunkowo tanie. Dlatego rozumiem Twoje odczucia, gdy zobaczyłaś CEBRę marznącą na mrozie. Ten Twoj kumpel nie ma sumienia.
oj Ada, niemiła przygoda. Ja w walentynki w pracy podczas rozwozenia towaru złąpałem gume ok 12 km od bazy, chce zmienić koło a tu nie ma zapasówki :D, chce zadzwonić żeby po mnie przyjechali a tu nie ma siana na koncie. Alw w koncu udało mi się to jakoś zorganizować. Gdy kumple z roboty przyjechal po ok 2 godiznach, zmienilismy kolo. Próbuje wystartować, a tu bateria padła :D. Szczęście żę się zorientował ze nie ruszylem zaraz za nim i się cofnal żeby mnie pociągnąć i wystartować z biegu. Prace w sumie powinienem skończyć ok 16 tego dnia a skończyłem krótko przedz 18. Na 20 jechałem grać w piłke to mi czarny kot przebiegł droge :D.
Archiwum
Kategorie
- Imprezy i zloty (4)
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (13)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (15)
- Turystyka (2)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)